środa, 27 stycznia 2010

Wywiad dla dziennika "Metro"

W dniu jutrzejszym, czyli 27-go stycznia br w dzienniku "Metro" ukaże się udzielony przeze mnie wywiad na temat wolnomularstwa w kontekście premiery nowej książki Dana Browna pt. "Zaginiony symbol". W związku z tym, że z oryginalnego wywiadu zostanie mały ułamek (tylko na tyle pozwala rubryka), zamieszczam go poniżej w całości - po to, aby wykasowana część nie poszła całkowicie na marne. Wywiad przeprowadziła Pani Maja Staniszewska. Myślę, że poniekąd odpowiada on także na niektóre pytania Czytelników. Dodam, że planuję począwszy z tą notką zwiększyć aktywność na blogu.

- Co to jest Wielka Loża Narodowa Polski, co oznacza ryt szkocki, ilu jest członków?


W.L.N.P. to nazwa tzw. obediencji, czyli organizacji zrzeszającej poszczególne Loże należące do jednego nurtu wolnomularskiego. W tym przypadku jest to nurt zwany potocznie "regularnym", czyli uznawanym przez United Grand Lodge of England, a zarazem najbardziej zbliżony do pierwotnych założeń ruchu, takich, jak np. wymóg uznania istnienia czynnika duchowego w życiu ludzkim - w dowolnej formie. Ryt Szkocki Dawny i Uznany, tak bowiem brzmi jego pełna nazwa, jest to najbardziej powszechny spośród systemów wyższych stopni, które mogą otrzymać wolnomularze, którzy przeszli przez trzy główne stopnie masońskie - Ucznia, Czeladnika i Mistrza. Te stopnie zawierają w sobie pełnię i kwintesencję wtajemniczenia wolnomularskiego, zaś stopnie wyższe powstały w celu pogłębienia nauk zawartych we wtajemniczeniu, rozwinięcia pewnych wątków mitologicznych, itp. W przypadku Rytu Szockiego, najwyższym stopniem wtajemniczenia jest trzydziesty trzeci, przyznawany wyłącznie jako honorowe uznanie czyichś nadzwyczajnych zasług dla ruchu. Szacuję, że w W.L.N.P. jest do dwustu członków, gdyby zaś policzyć wszystkich wolnomularzy w Polsce pracujących w różnych obediencjach, ta liczba prawdopodobnie wzrosłaby trzykrotnie.

- Dlaczego postanowił Pan zostać masonem, ile trwało, zanim został Pan przyjęty i co to dla Pana oznacza "być masonem"?

Ruchem wolnomularskim zainteresowałem się w okresie studiów na UW z wielu powodów. Po pierwsze, jego historia wiązała się w pewien sposób z interesującymi mnie alternatywnymi europejskimi nurtami duchowo-filozoficznymi, mało dziś znanymi, a posiadającymi olbrzymią tradycję i wpływ na naszą kulturę, takimi jak starożytne szkoły misteriów, gnostycyzm, renesansowa alchemia i hermetyzm, a nawet fideli d'amore średniowiecznych trubadurów. Wszystkie te nurty opierały się na indywidualnym wtajemniczeniu. Po drugie, bardzo bliskie były mi najważniejsze zasady wolnomularstwa - krzewienie dobrej i braterskiej atmosfery pomiędzy ludźmi, warstwami społecznymi, środowiskami i światopoglądami, a także wsparcie duchowego życia każdego człowieka, niezależnie od wyznania, poprzez stosowanie uniwersalnych symboli i mitów. Później jeden z moich dobrych przyjaciół okazał się masonem i to on pomógł mi dotrzeć w końcu do "bram Świątyni". Od momentu rozpoczęcia procedury czekałem na przyjęcie około roku. Czasem trwa to dłużej, czasem - rzadziej - krócej. Dodam, że aby zaproponować swoją kandydaturę, nie trzeba posiadać szczególnych kontaktów - wystarczy zgłosić się do wybranej Loży. "Być masonem" - to zdecydowanie pozytywne doświadczenie, choć z zupełnie innych powodów, niż sądzą wielbiciele rozmaitych teorii spiskowych. Kto szuka w Loży władzy, poprawy życia zawodowego, tajemnych układów - zawiedzie się. O ile zostanie w ogóle przyjęty. Moja satysfakcja z bycia wolnomularzem wynika z radości obcowania z naprawdę porządnymi i ciekawymi ludźmi. Jest to bardzo zróżnicowane środowisko, a to moim zdaniem sprzyja twórczemu rozwojowi osobistemu. Nie ma nic gorszego, niż homogeniczna grupa ludzi wyznających dokładnie taki sam pogląd na życie. Tym, co nas łączy, jest zgoda, że przyjaźń jest ważniejsza niż różnice i że wszyscy jesteśmy bliźnimi w ramach wspólnego Absolutu. I chęć wykorzystania tej wiedzy do poprawy życia wokół nas - bez narzucania komukolwiek naszych poglądów. Świątynia jest miejscem kontemplacji i wzmocnienia tych intencji. Polem działania - życie codzienne, gdzie każdy z nas ma za zadanie postępować najlepiej jak potrafi i w zgodzie z własnym sumieniem.

- Czy masoni już rządzą światem, czy dopiero do tego dążycie? I czy nadal spotykacie się na tajemnych rytuałach podczas których pijecie wino z ludzkich czaszek? (to z Dana Browna :))

Władza nad światem musi być strasznie męcząca. Najpierw trzeba ją zdobyć, a potem utrzymać. Zostawiamy to politykom - niech oni się męczą, w końcu zapewne robią to ze szczerej chęci pomocy nam wszystkim. Z mojego, a także - jak sądzę - wielu spośród moich Braci - punktu widzenia, takie podejście do sprawy jest niesamowicie nieefektywne (i nieefektowne). Chyba wolimy zmieniać rzeczywistość w inny sposób - każdy po swojemu - zwłaszcza poprzez zastosowanie naszych ideałów do każdej sytuacji w naszym życiu. Można to robić na wiele sposobów - np. pokazując ludziom wokół, że człowiek człowiekowi może być człowiekiem, a niekoniecznie wilkiem, udzielając się charytatywnie, będąc uczciwym, tworząc dzieła sztuki, udzielając się w debatach, pracując na rzecz społeczeństwa itp. Masonom trudno byłoby zdobyć władzę nad światem, bo nie istnieje ani żadna centralna władza masońska - każda Loża jest suwerenna, tak samo jak każdy mason - ani nie istnieje też żadna centralne porozumienie co do tego, jak idealna rzeczywistość miałaby wyglądać. Każdy z Braci ma za zadanie na własną rękę, niejako oddolnie, tworzyć swoją rzeczywistość najlepiej jak potrafi. Panowanie nad sobą samym - to już samo w sobie trudne i szczytne zadanie. Co do rytuałów, owszem, posiadamy je - choć tajemnymi bym ich nie nazwał - w końcu całkiem sporo informacji o nich można znaleźć w książkach i w Internecie. Tajemnicą nie są same nauki - jest nią ich zrozumienie. Nie jest to tajemnica w rozumieniu sekretu, który można komuś zdradzić na ucho albo nie - prędzej jest to tajemnica wewnętrznego doświadczenia, porównywalna np. z tajemnicą zawartą w przeżywaniu sztuki. Owszem, pijemy wino, jednakże jako naczyń używamy kielichów. Nie słyszałem o rytuałach masońskich, w których pito by cokolwiek z czaszki - ale może po prostu jestem nie dość wtajemniczony! Z pewnością dzięki temu wątkowi sprzeda się jednak o parę więcej egzemplarzy.

- Skąd tyle negatywnych stereotypów o masonach?

Na to pytanie lepiej mogliby odpowiedzieć moi koledzy historycy, którzy doskonale orientują się w procesach, które do takiego stanu rzeczy doprowadziły. Warto powiedzieć, że sytuacja w Polsce jest bardzo specyficzna. M.in. wskutek dziesięcioleci komunizmu, zwalczającego masonerię, tak samo, jak każdy ustrój totalitarny, a także zaborów, w Polsce tradycja wolnomularska została w znacznym stopniu osłabiona. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w Anglii, Stanach Zjednoczonych, Europie Zachodniej, a nawet w Turcji. W wielu z tych krajów wolnomularstwo jest nurtem bardzo szanowanym, bardzo otwarcie i aktywnie uczestniczącym w życiu społecznym. Owczywiście, teorie spiskowe i zawiść pojawiały się wszędzie - z wielu powodów. Po pierwsze, człowiek potrzebuje kozła ofiarnego dla uzasadnienia własnych nieszczęść - myślę, że to wyjaśnienie jest szczególnie aktualne i zasadne w naszym kraju. Zdecydowanie łatwiej jest winą obarczyć małe i praktycznie niewidoczne grono osób, niż otwarcie krytykować tych, którzy posiadają znaczący wpływ na rzeczywistość. Po drugie, znalezienie sobie jakiegoś "wroga" jest standardową i starą jak świat praktyką socjotechniczną służącą ujednolicaniu i wzmacnianiu poczucia tożsamości wewnątrz homogenicznych grup - np. elektoratu populistycznych partii politycznych. Po trzecie, każdy, komu zależy na forsowaniu własnej wizji rzeczywistości jako jedynej słusznej, w naturalny i logiczny sposób będzie darzył antypatią ruchy mówiące o tolerancji, pluralizmie światopoglądowym, równości wyznań i ludzi, itp. Zdarzały się też przypadki osób, które wymyślały najprzedziwniejsze i sensacyjne historie na temat masonerii po to tylko, aby zdobyć posłuch i popularność albo zysk ze sprzedaży.

- W nowej książce Dana Browna masoni są nie tylko głównymi, ale też pozytywnymi bohaterami. Czy biorąc pod uwagę ogromną popularność powieści tego autora ma Pan nadzieję, że lektura "Zaginionego symbolu" zmieni spojrzenie szerokiej publiczności na masonów, pozwoli obalić kilka mitów a w skrócie zrobi to, co "Kod Leonarda Da Vinci" zrobił Opus Dei, tylko z przeciwnym znakiem?

Jak wiadomo, książka, aby coś znaczyć, musi bądź to być na bardzo wysokim poziomie literackim, bądź teżpodkoloryzować rzeczywistość tak, aby stała się intrygująca i zapalała zmysły. Ten ostatni zabieg stanowi główną metodę Dana Browna. Opiera się on o tajemnicze zjawiska istniejące w realnym świecie i sprzedaje je w intrygującej postaci. Jako, że jest to fikcja literacka, jest to w pełni uzasadnione działanie. Myślę, ta ksiażka faktycznie może pobudzić zainteresowanie wielkiej rzeczy czytelników ruchem wolnomularskim. Jest to niewątpliwie pozytywny efekt, zwłaszcza w naszym kraju, gdzie wiedza społeczeństwa o ruchu jest wciąż bardzo nikła, zaś sami wolnomularze wciąż jeszcze niechętnie wypowiadają się publicznie. Skoro książka poprawi wizerunek Zakonu - a zatem, w moim przekonaniu, zbliży go do rzeczywistości, jestem zdecydowanie za. Ci spośród czytelników, których temat ten szczególnie zainteresuje, sami skorygują swoją wiedzę o detale takie, jak owo "picie wina z czaszki". Zwłaszcza, że w książce też można znaleźć sporo prawdziwych informacji o wolnomularstwie i jego filozofii.

- Czy czytał Pan książkę i czy to, co jest w niej napisane ma pokrycie w rzeczywistości? Co najważniejszego w niej zawarto, a czego Panu brakuje? Czy lubi Pan książki Dana Browna, a jeśli tak, to za co (lub za co ich Pan nie lubi)?

Z pozycją, o której mówimy, dotychczas miałem okazję zetknąć się bardzo pobieżnie, jednak rozmawiałem z osobami, które ją w całości przeczytały. Osobiście przeczytałem tylko "Kod da Vinci". Na podstawie tej lektury mógłbym określić literaturę Pana Browna czterema słowami: "intrygująca fabuła, wartka akcja". Autor buduje swoją powieść na wiedzy o masonerii, która w pewnym stopniu jest zgodna z rzeczywistością, zwłaszcza - z tego, co zdążyłem się zorientować - w sferze filozofii. Jednak pewne ogólne konkluzje, zwłaszcza te o władzy nad światem czy o tym, że wolnomularstwo jest kryptoreligią, interpretowałbym raczej jako ten sensacyjny "pieprzyk", który ma dodać czytelnikowi dreszczyku emocji. Myślę, że najważniejsze jest to, że książka częściowo naprawi czarną legendę wolnomularstwa w naszym kraju i być może zainteresuje swoich czytelników do zdobycia rzetelnej wiedzy na ten temat.

- Pisze Pan na blogu, że masoni nie są organizacją tajną, ale dyskretną. Czy zatem w Polsce masoni noszą masońskie pierścienie i czy gdzieś w Warszawie jest takie miejsce jak waszyngtoński Dom świątyni położony o kilka przecznic od Białego Domu? I czy planujecie w przyszłości "wyjść do ludzi" (wspomina Pan o otwartych wykładach a nawet piknikach masonów na zachodzie), jeśli tak to kiedy może to nastąpić, a jeśli nie to dlaczego?

Pozwolę sobie na uwagę z przymrużeniem oka, że nasza Świątynia mieści się w bezpiecznej odległości od polskiego "Białego Domu". Faktycznie, są Bracia, którzy noszą wolnomularski pierścień lub inne symbole, np. w klapie marynarki i nie kryją się ze swoją przynależnością. Osobiście myślę, że proces "wychodzenia do ludzi" już się zaczął, aczkolwiek dość leniwie. Sądzę i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości wiedza o wolnomularstwie będzie rosła i co za tym idzie Loże otworzą się na otaczający świat - np. organizując konferencje, dni otwarte, pikniki, spotkania, akcje dobroczynne, a także, że będzie można otwarcie mówić o swojej przynależności bez cienia obawy np. o niemiłe konsekwencje zawodowe lub prywatne, wynikające z niewiedzy i nieprzychylnej nam propagandy pewnych środowisk. Tak jak dzieje się to na Zachodzie. Osobiście myślę, że otwartość w sferze pozarytualnej jest bliższa duchowi wolnomularstwa niźli skrytość - w końcu jest to ruch przyjazny życiu ludzkiemu i jego wszelkim pozytywnym przejawom.

- I jak to właściwie jest z kobietami - Pana Loża ich nie przyjmuje, inne tak. Dlaczego?

Tak jak wspominałem na początku rozmowy, W.L.N.P. należy do nurtu "regularnego", najbliżej trzymającego się starych zasad ruchu. Wolnomularstwo zdefiniowano wówczas jako "bractwo", a więc stowarzyszenie dla mężczyzn. Wbrew niektórym spekulacjom nie wynikało to z męskiego szowinizmu, lecz raczej ze zwykłej chęci spotykania się w męskim gronie - zgodnie z wolnością stowarzyszania się. Sam pastor Anderson, twórca sławnej konstytucji wolnomularskiej, zapytany, odparł, że w żadnym wypadku nie chodzi o brak szacunku dla Dam - wręcz przeciwnie, są one traktowane przez nas z największym możliwym uznaniem - "chodzi o to, aby podczas spotkań łatwiej nam było pozostać Braćmi". Oczywiście poza tym głównym nurtem wolnomularstwa istnieją Loże kobiece, a także koedukacyjne. Chociaż nurt regularny formalnie nie uznaje takich organizacji i nie posiada z nimi oficjalnych relacji, osobiście z całego serca popieram masonki w Polsce i sądzę, że kobiety często mają do uprawiania tej idei lepsze predyspozycje, niż mężczyźni. Ale być może właśnie dlatego ci drudzy bardziej jej potrzebują!

26 komentarzy:

  1. Już sam fakt, że Metro interesuje się Masonerią, jest czymś nowym i wielkim krokiem naprzód w kwestii wyciągania loży z piwnic. Do tej pory poza wywiadami z prof. Cegielskim w Gazecie Wyborczej, o tym ruchu pisał chyba tylko Nasz Dziennik...
    Z pozdrowieniami,
    de.cause@yahoo.fr
    P.-S.
    Jestem pod wrażeniem dyplomatyczności Pańskiej wypowiedzi ( w pozytywnym sensie - podkreślam ), gdy mówiąc o niechęci wobec Wolnomularstwa, teokratycznego monarchę pewnego państwa na Półwyspie Apenińskim, który jeszcze w XIX wieku ( ! ) uważał, że ludzie z oczywistych względów nie są i nie mogą być sobie równi, nazwał Pan « każdym, komu zależy na forsowaniu własnej wizji rzeczywistości jako jedynej słusznej ». Rzeczywiście to sformułowanie wywołuje o wiele mniej negatywnych emocji, chyba sam zacznę je stosować...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam Panie Bartoszu, ciesze sie z zamieszczenia wywiadu na panskim blogu.
    zbyszek

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo cieszę się, że Pański blog "odżył". Są zatem już (co najmniej)dwa aktywne blogi masońskie w języku polskim.

    Mam następujące pytania:

    Dlaczego tak mało jest wolnomularzy w Polsce (wspomina Pan o mniej niż dwustu braciach WLNP)?
    Czy wynika to z braku kandydatur?
    Czy tak duży jest odsiew, tzn. brak jest dobrych kandydatów?
    Czy polskie loże po prostu nie chcą się otworzyć?
    A może nie mają do tego warunków (np. lokalowych)?

    W tym kontekście chciałbym przypomnieć, że we Francji jest około 150 000 czynnych wolnomularzy, a liczbę inicjowanych szacuje się nawet na 300 000.
    Moja loża liczy ponad 40 braci, a co roku inicjowanych jest kilu profanów. Jest to przy tym zaledwie jedna z pięciu lóż mojej obediencji w moim mieście.
    Z braterskimi pozdrowieniami,
    Jerzy Zawrat
    inicjacja@gazeta.pl
    http://inicjacja.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję powstania (chyba trzeciego )źródła informacji i kontaktu z masonerią w Polsce.
    Nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi też chciałbym wiedzieć co sprawia, że w Polsce masoni nie stanowią większej liczby członków.
    Osobiście interesuję się masonerią i rozważam chęć przystąpienia do niej. pozdrawiam
    Marcin

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem Pańskiej dyplomacji i zdolności do formułowania swobodnej lecz spójnej wypowiedzi. Można by rzec - "poznać Masona po języku jego" :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. "Władza nad światem musi być strasznie męcząca. Najpierw trzeba ją zdobyć, a potem utrzymać. Zostawiamy to politykom - niech oni się męczą, w końcu zapewne robią to ze szczerej chęci pomocy nam wszystkim." przepraszam,ale nie mogłam się powstrzymać...Pan sobie kpi??czy tak poważnie??????pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. "W przypadku Rytu Szockiego, najwyższym stopniem wtajemniczenia jest trzydziesty trzeci, przyznawany wyłącznie jako honorowe uznanie czyichś nadzwyczajnych zasług dla ruchu"

    Panie Bartoszu.
    Stopień 33-ci RSDiU, jest stopniem administracyjnym.
    Ryt szkocki wtajemnicza w 29 stopni, począwszy od 4-go stopnia Tajnego Mistrza, a skończywszy na stopniu 32-im Mistrza (Księcia) Królewskiego Sekretu.

    -Budowniczy

    OdpowiedzUsuń
  8. Szanowny Panie Bartoszu Szczesny, Szanowny Panie K.W., Szanowny Panie Metalurgu, oraz Szanowny Panie Budowniczy

    Niezmiernie milo jest mi czytac Panow wypowiedzi jako niezwykle cenne i wiele wnoszace w moja skromna wiedze. Jesli Panowie mi pozwola podziele sie z Wami moimi przemysleniami na podejmowane tu przez Panow tematy. Chcialbym podkreslic ze sa to przemyslenia osobiste i pragnalbym by w taki sposob zostaly przez Panow odebrane.
    Otoz pozwole sobie zacytowac fragment Art.23 Konstytucji WLNP ktory mowi nam "..Ci z braci ktorzy nalezeli do loz nieuznanych za regularne, traktowani sa jak profani- jednakze za uprzednim przyzwoleniem Wielkiego Mistrza moga byc poddani rytualowi regularyzacji."

    Dalej za Konstytucja WLNP:
    "Art.16. Przyjecie swiatowych do Zakonu odbywa sie w trybie inicjacji, nakazanych przez Ksiege Rytow. Inicjacja odbywac sie moze jedynie po trzykrotnym glosowaniu w lozy i po zatwierdzeniu kandydatury przez Wielki Warsztat na wniosek Warsztatu Lozy."

    Kolejny artykul tejze Konstytucji mowi:
    "Art.28. WLNP zakazuje Braciom udzialu w rytualnych pracach nieregularnych zgromadzen uwazajacych sie za wolnomularskie"

    Dlaczego te trzy artykuly przytoczylem? Otorz sprawa dla mnie jest oczywista. Konstytucja WLNP zezwala w okreslonych warunkach przyjac do lozy braci nieregularnych za przyzwoleniem Wielkiego Mistrza, jednak z drugiej strony mowi o traktowaniu ich jak profanow. Konstytucja pozwala w tym momencie dwutorowo postepowac w takich przypadkach.

    Artykul 28 Konstytucji wedlug mnie ukazuje rowniez w swym brzmieniu kto jest wolnomularzem a kto nie. Nie jest tam mowa o lozach nieregularnych tylko o nieregularnych zgromadzeniach uwazajacych sie za wolnomularskie. Artykul 28 wyraznie to precyzuje. Wszelkie przemyslenia z tym zwiazane zostawiam Panom. Nie bedac wolnomularzem nie mam prawa wypowiadac sie w tej materii.
    Pan Bartosz napisal:"...Cała moja wypowiedź o regularyzacji sprowadzała się do tej jednej tezy, że w wielu Lożach regularnych Bracia regularyzujący się nie są traktowani jak profani, bo 1) nie przechodzą pełnego rytuału inicjacji, 2) często przechodzą od razu na taki stopień, jaki mieli w dawnej strukturze.."

    Pozwole sobie na jeszcze jeden cytat Pana Bartosza:

    "..Nie ma przeszkód, by nazywać przedstawiciela innej obediencji "wolnomularzem nieregularnym", niezależnie od płci.."

    Istotna dla mnie rzecza w koncu jest kogo nalezy nazywac mianem Brata a kogo profanem? Wyczuwam tu nutke pewnej niescislosci. Zastanawiam sie czy w innych krajach Wielkie Loze postepuja podobnie w podobnych sytuacjach, mam na mysli inicjacje badz regularyzacje osob z loz uznawanych za nieregularne, czy jest to praktykowane tylko w Polsce? Oczywiscie jestem swiadomy iz zgodnie z Artykulem 48 Konstytucji Zgromadzenie Lozy jest cialem stanowiacym o jej zyciu i pracach i takie zachowanie nie jest sprzeczne z Konstytucja WLNP, a takze Wielcy Eksperci pilnuja przestrzegania przez loze starodawnych rytow wolnomularstwa. Zastanawiaja mnie tylko pewne delikatne roznice dzielace Panow zdanie. Pozwole sobie rowniez na niepodejmowanie przeze mnie zdania na temat kobiet w wolnomularstwie okazujac im przy tym caly nalezyty szacunek.
    Mysle ze wypowiedz Wielkiego Mowcy moglaby rozwiazac Panow temat w sposob znaczacy z racji pelnionego przezen Urzedu.
    Pozdrawiam Panow bardzo serdecznie. Uwazam, ze podjety przez Panow temat jest bardzo interesujacy i duzo wnosi dobrego, mimo obiekcji niektorych z Panow nad sensem prowadzenia go na stronie. Szkoda tylko ze tak malo osob jak Szanowni Rozmowcy odwiedza forum Sztuka Krolewska ostatnimi czasy. Ale to juz nie jest zwiazane z tematem.

    Pozdrawiam Panow bardzo serdecznie.
    Z wyrazami szacunku. Zbyszek K

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie Zbyszku, dziękuję za cenny głos w dyskusji. Powoli traciłem nadzieję, że ktokolwiek jeszcze będzie argumentował w oparciu o konkretne materiały a nie o "utwardzone przekonania". Słusznie Pan pisze, że gdybyśmy chcieli uzyskać wypowiedź definitywną, powinien jej udzielić oficjalny przedstawiciel WLNP. Moje wypowiedzi w materii konstytucji są osobistymi próbami jej interpretacji, czy słusznymi, każdy może określić na własny użytek. Kwestie, które tu omawiamy, są pytaniami, które stawiam sam sobie.

    Proszę zauważyć, że w Art. 23 pada stwierdzenie "Ci z braci ktorzy nalezeli do loz nieuznanych". "Ci z braci", nie zaś "profani" bądź "osoby". Art. 28 z kolei mówi o " rytualnych pracach nieregularnych zgromadzeń, uważających się za wolnomularskie", nic nie mówi zaś o tym, kto jest wolnomularzem a kto nie. Konstytucja definiuje jedynie "wolnego mularza regularnego". Jak widać, są to kwestie otwarte.

    Nie sądzę przy tym, by ktokolwiek miał jakiekolwiek podstawy by wątpić w pełną regularność WLNP co do praktykowanych przez nią zasad i tego typu wypowiedzi (nie ze strony Pana, lecz niektórych innych Czytelników) w ogóle nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pan Bartosz Szczesny odpowiedzial na pytania Pana Budowniczego:
    "Czy do loży regularnej, może zostać przyjęty kandydat, niewierzący w Duszę Nieśmiertelną?"

    Nie wiem. Prawdopodobnie to zależałoby od tego, w co wierzy.

    "Czy stare Old Charges, Landmarki, Konstytucje Andersona, dopuszczają inicjację kobiet."

    Konstytucja Andersona i pozostałe dokumenty wszędzie piszą o "mężczyznach" i o "Braciach". Nie wskażę Panu w tej chwili konkretnego ustępu przekreślającego możliwość uczestnictwa w ruchu kobiet - jeśli ktoś z Czytelników mógłby taki punkt wskazać to będę wdzięczny.

    Co do ateistów, Anderson pisał tylko, że - parafrazujac - jeśli mason będzie dobrze rozumiał sztukę, nie będzie bezmyślnym ateistą. Powstaje pytanie, czy nie może zaistnieć sytuacja, w której mason będzie źle rozumiał sztukę i czy fragment ten faktycznie wyklucza ateistów z uczestnictwa (przynajmniej w jego zamyśle). Niemniej należy pamiętać, że to były inne czasy, zaś Anderson nie był twórcą wolnomularstwa, a jedynie jednym z jego kodyfikatorów. Żadna konstytucja nie jest "świętością", nawet jeśli jej do tego "blisko". Jak powiedział mi kiedyś pewien historyk, "konstytucja jest po to, aby ją zmieniać". Nie widzę żadnych powodów, dla których wolnomularstwo regularne nie miałoby w przyszłości otworzyć się na kobiety i tworzyć np. lóż kobiecych, nawet, jeśli dziś od tego jest dość odległe (choć czy aż tak bardzo odległe nie wiem - każdy Brat ma swój pogląd na tę sprawę). Oczywiście zaraz oberwie mi się za tę wypowiedź, ale jestem już na to gotowy i oczekuję na to ze spokojem.

    Sam Anderson wypowiedział się, że wolnomularstwo nie przyjmuje kobiet dlatego, "żeby Braciom łatwiej było być Braćmi" - tak jak wspominałem, to były inne czasy, zaś w przypadku, gdyby funkcjonowały osobne loże męskie i kobiece, sądzę, że "Braciom nadal łatwiej byłoby być Braćmi ;-)."
    Drogi Panie Bartoszu,
    Ciesze sie ze zechcial Pan przedstawic swoja opinie i skomentowac moje przemyslenia. Powyzej pozwolilem sobie zamiescic Pana odpowiedzi co do ktorych, jesli moglbym, chcialbym nawiazac.Zareczam, ze wypowiedzi Panow nie beda dla mnie "ewangelia" choc sa bardzo cenne. Moje wynurzenia opieram na moim skromnym doswiadczeniu, skromnej wiedzy i probach jej usystematyzowania, oraz ciaglym tej wiedy poszerzaniu.
    Panie Bartoszu,gdy pewnego dnia mieszkajac tutaj, w Szkocji spytalem sie pewnego Brata co moglbym zrobic aby stac sie masonem uslyszalem od Niego jedno pytanie: "czy wierze w Boga?" Tak. Podczas calej serdecznej, a dla mnie pelnej niepewnosci rozmowy zadal tylko to jedno pytanie. Panie Bartoszu, rozumie i uznaje, masoneria jest organizacja stara, ktorej niezmienne od dawien dawna zasady sa jej spoiwem laczacym dawnych masonow z owczesnymi a fundamentem wiara w Boga. Ten fundament przyswiecal dawnym masonom w ich poczynaniach, i cokolwiek by nie robili, starali sie robic to na chwale Boga i dla dobra blizniego. Owczesna masoneria regularna jest kontynuatorka tego dziedzictwa. Dlatego tez smiem wysnuc wnioski ze powstanie pytania czy nie moze zaistniec sytuacja w ktorej mason bedzie zle rozumial Sztuke i czy fragment ten faktycznie wyklucza ateistow z uczestnictwa jest dosyc kuriozalnym pytaniem. Ale zgoda. kazda Konstytucja jest po to aby ja zmieniac i takowe zmiany bywa ze nastepuja. Tylko po co to robic? Po co zmieniac cos co dobrze trwa i tym przypadku jest "skarbem" cennym z ktorego masoneria moze byc i jest dumna, skoro istnieja ruchy nieregularne gdzie pewne zmiany sa akceptowalne i do ktorych mozna wystapic z prosba o przyjecie? Historia uczy ze pewne "rewolucyjne" posuniecia niekiedy moga odbijac sie czkawka.
    Pozdrawiam Pana serdecznie, Panie Bartoszu
    Z wyrazami szacunku.
    Zbyszek K.

    OdpowiedzUsuń
  11. Drogi Panie Bartoszu,

    "Panie Bartoszu, co jest fundamentem wolnomularstwa? Niezależnie od Obediencji i Kontynentu, na której ona się znajduje? "

    "Uważam, że są to maksymy "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" i "poznaj siebie". Jak również to, że jest to związek inicjacyjny, stosujący specyficzne rytuały, nawiązujące do symboliki m.in. murarskiej, rycerskiej i alchemicznej."

    Muszę Pana przestrzec, że wystawia się Pan w sposób wręcz brawurowy. Jeśli znajdzie Pan we wszystkich rytuałach elementy rycerskie i alchemiczne to, o ile mi wiadomo, będzie Pan pierwszym badaczem rytuałów i kultury masońskiej, któremu uda się tego dokonać. I nie chodzi mi tu o łapanie za słówka o jeden wyjątek od reguły.

    Jestem przekonany, że sięgając po inne popularne rytuału, długo Pan nie będzie się wczytywał a szybko zorientuje się, że nie we wszystkich znajdzie Pan elementy symboliki alchemicznej i rycerskiej. Zgodnie z moją najlepszą wiedzą twierdzę, że są to dodatki, którymi niektóre rytuały zostały wzbogacone (jeśli to właściwe słowo).

    Oczywiście z alchemią to trochę tak jak w artykule o "Templariuszach" w którym Pan pisał, że nie ma dowód a tylko poszlaki - jak ktoś chce zobaczyć twarz Chrystusa na patelni to go zobaczy.

    Osobiście jestem przekonany, że najlepiej było by pozostać przy definicji:

    "Uważam, że że jest to braterski związek inicjacyjny, stosujący specyficzne rytuały, nawiązujące do symboliki murarskiej."

    A tą definicję na pewno uzupełniłbym (w odpowiedzi na pytanie o fundamenty masonerii) o *skróconą* listę Landmarków, czyli niezmiennych zasad masonerii:

    1. Wiara w Istotę Najwyższą (God, Supreme Being)
    2. Wiara w nieśmiertelność duszy
    3. Księga Świętego Prawa jest zawsze otwarta w Loży a kandydat składa na nią przysięgę
    4. Trzy Stopnie: Ucznia, Czeladnika i Mistrza i Legenda 3 Stopnia
    5. Sekrety masonerii: sposoby rozpoznania
    6. Masonem jest mężczyzną, wolno urodzonym, dojrzałym, dobrych obyczajów
    7. Zakaz dyskusji politycznych i religijnych w lożach
    8. Ścisłe przestrzeganie zasad, obrzędów i zwyczajów masońskich
    9. Powyższe punkty są niezmienne

    Co do zasad: "miłuj bliźniego swego jak siebie samego" czy "poznaj siebie", trudno mi się wypowiedzieć, ponieważ nigdy nie spotkałem się z poważnymi opracowaniami na temat powszechnych zasad etycznych wolnomularstwa. Nie mniej jednak biorąc pod uwagę chrześcijańskie źródła masonerii podejrzewam, że może być to prawdą.

    pozdrawiam,
    Metalurg

    OdpowiedzUsuń
  12. Panie Zbyszku, żeby nie było niejasności, nie uważam, że wolnomularstwo powinno przyjmować zdeklarowanych ateistów, w rozumieniu osób, które nie uznają duchowej strony istnienia. Wydaje mi się, że w którejś notce wręcz wyrażałem opinię, że duchowe podejście do życia jest koniecznym elementem ruchu i że bez niego traci on fundamenty. Jeśli zadaję sobie pytania, takie, na jakie Pan odpowiedział powyżej, wynika to z chęci spojrzenia na jeden temat z wielu stron, nie tylko własnej. Póki co zdecydowanie przychylam się do Pana wypowiedzi. Bardzo ważnym wszak jest dla mnie ten punkt, że żadnych pytań uściślających co do cech tego Boga być nie powinno.

    OdpowiedzUsuń
  13. Panie Bartoszu,

    Nie chce doprowadzić do podobnej sytuacji jak w dyskusji z Panem K.W. ale parafrazuje: "Szwecja i Islandia odeszła według mnie od zasad masońskich". Zgadzamy się mam nadzieję, że można w ten sposób zrozumieć Pana wypowiedź?

    Tak jak napisałem jest to bardzo śmiała teza, którą pozostawił Pan bez uzasadnienia i moje zdziwienie tą wypowiedzią przekształciło się od razu w szereg konkluzyjnych pytań. Niczego broń Boże nie "przekręcam" - zadaje po prostu pytania, które natychmiast narzuciły mi się po Pana stwierdzeniu i jestem przekonany, że nie tylko mnie.

    Skoro jakieś zasady masońskie zostały przekroczone to oczywiste, narzucające się pytanie brzmi: jakie? Ponadto skoro przekroczone zostały te zasady na płaszczyźnie religijnej to znaczy, że masoneria formułuje jakieś zasady w tej materii. Oto mój sposób rozumowania, dlatego zadałem te pytania, które zadałem.

    Szwecja i Islandia szanuje religie SWOICH członków a także rozpoznaje jako masonów członków obediencji, których kwalifikacje kandydatów nie są tak wąskie.

    Dlatego chciałbym jeszcze raz zapytać gdzie widzi Pan (bo jak Pan to podkreślił to osobista opinia) przekroczenie "zasad masońskich"?

    Jeśli byłby Pan tak dobry i zamieścił moją wiadomość dotyczącą Landmarków podpisując ją w odpowiedni sposób to byłbym bardzo wdzięczny - jeśli się to nie uda to myślę, że Ziemia nie przestanie się kręcić (?). :)

    pozdrawiam,
    Metalurg

    OdpowiedzUsuń
  14. I od razu odpowiadam:

    Panie Metalurgu, nie sądzę, żebym "brawurowo się wystawiał", bowiem "najgorszym", co może mi się przytrafić jest to, że wypowie się w temacie ktoś posiadający większą wiedzę od mojej i z pokorą nauczę się czegoś. Już teraz dużo korzystam na tej dyskusji, również za Pana sprawą. Proszę zarazem o wyrozumiałość tam, gdzie moja wiedza się kończy - nie stworzyłem tego bloga jako medium jakiegokolwiek autorytetu, lecz bardziej jako "dziennik" albo notatnik wolnomularza z jego procesu ciosania kamienia. Tak go proszę traktować. Na ile użyteczny ten blog jest dla innych, niech ocenią Czytelnicy. Póki obok głosów krytyki słyszę słowa zachęty, będę go prowadził. Gdy zaczną przeważać głosy krytyki a Czytelnicy uznają, że blog jest szkodliwy, nierzetelny i niewłaściwy, wówczas bez chwili wahania zamknę go.

    Proszę też zrozumieć, że ja się nie upieram. Myślę i zapisuję to. Nie definiuję. Zadaję sobie pytania i rozważam. Nie roszczę sobie wszechwiedzy.

    Co do wpływów symbolicznych obecnych w rytuałach, nie są znane mi rytuały pozbawione elementów rycerskich i alchemicznych. Przeciwnie, w znanych mi rytuałach "błękitnych" kandydat zostaje skonfrontowany z symbolami alchemii tuż po wejściu do Izby Rozmyślań. Istnieje tak wiele opracowań analizujących powiązania symboli alchemii z wolnomularstwem, ze samo zrecenzowanie ich wymagałoby osobnego blogu. Dla mnie związek jest niezaprzeczalny i fundamentalny (a na pewno będący czymś więcej niż "dodatkami"), choć nie wykluczam, że mogą istnieć rytuały pozbawione tych elementów - świat wolnomularski jest niezwykle ogromny i przepastny.

    Zachęcam Czytelników do zapoznania się z tematem, bo moim zdaniem odcinając wolnomularstwo od alchemii (i reszty milieu renesansowego i późniejszego odrodzenia filozofii) traci się niezwykle istotny obszar wiedzy i doświadczenia. To kolejny temat na jedną z przyszłych notek.

    OdpowiedzUsuń
  15. Z tego co widzę, komentarze pojawiają się, tylko czasem z opóźnieniem - być może dlatego, że ten wątek stał się już ciężki objętościowo (i obrósł w wiele emocji) ;-).

    > "Szwecja i Islandia odeszła według mnie od zasad masońskich". Zgadzamy się mam nadzieję, że można w ten sposób zrozumieć Pana wypowiedź?

    Być może faktycznie to zbyt śmiałe stwierdzenie. Nie chcę pochopnie wystawiać takich ocen. Musiałbym zagłębić się w warunki historyczno-społeczne, które doprowadziły do takiego stanu rzeczy. Proszę potraktować więc tę wypowiedź jako pytanie w odpowiedzi na pytanie i jako zapis pewnego procesu myślowego.

    Jedną z zasad wolnomularstwa jest, jak się zdaje, ta, że Zakon nie wymaga precyzowania swoich poglądów religijnych. Tak jak wcześniej pisał Pan Zbyszek, jedyne pytanie, jakie zadał mu mason ze Szkocji to: "Czy wierzy Pan w Boga"? - i już. Sądzę, że wymaganie deklaracji, że należy się do wiary chrześcijańskiej, jest już zbytnią ingerencją - zaś zakon tym sposobem zmierza w stronę bycia zakonem religijnym. Chodzi właśnie o to, że masoneria *nie* powinna formułować zasad religijnych. Powstaje pytanie, czy wymóg wyznawania określonej religii jest zgodny z duchem wolnomularskim? Jak Pan uważa?

    OdpowiedzUsuń
  16. Panie Bartoszu,

    Jeśli chodzi o alchemię to z powodów oczywistych (nie mogę mówić o szczegółach rytuałów) zgłaszam wyłącznie votum separatum. Jestem przekonany, że lektura wielu rytuałów zasieje w Panu wątpliwości co do powszechności alchemii w masonerii. Bardzo łatwo można kupić rytuały szkockie, irlandzkie, angielskie. W niewielu znajdzie Pan Izbę Rozmyślań a i inicjacja przebiega w zgoła inny sposób i zupełnie inne tematy są poruszane.

    Warunki kwalifikacji nie oznaczają, że masoneria formułuje jakiekolwiek zasady religijne! To jest wyłącznie *warunek przyjęcia*.

    Zasady masońskie "duch masonerii" mówią tylko o tym jaka jest minimalne kwalifikacja: "wiara w Boga?". Szwecja i Islandia spełniają ten warunek i po prostu zawężają go (bo nikt tego nigdy nie zakazał!)

    Po prostu zamiast pytania "wierzysz w Boga?" zadają pytanie "jesteś chrześcijaninem?". Czy to są jakieś niedyskretne pytania?! Raczej nie.

    Przychodzi Pan Smith do masona. Pyta: chce zostać masonem co muszę zrobić. Mason odpowiada: musisz być chrześcijaninem, jesteś? Pan Smith odpowiada: jestem.

    Brat Smith poda braterski uścisk Bratu Kowalskiego pomimo tego, że nigdy nie będzie członkiem jego loży. :)

    Szczerze mówiąc nie widzę w tym nic niestosowanego. Wręcz przeciwnie narzucenie Braciom "jedynie słusznej wersji masonerii w której powinni być przyjmowani wszyscy pomimo wyznania" jest dla mnie przekroczeniem zasad masońskich, suwerenności Wielkich Lóż i mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie!

    Oczywiście, że nie zamieni się w "zakon religijny" ponieważ wszelkie dyskusje na tematy religijne i polityczne są zabronione. To jest jedynie *warunek przyjęcia* a nie temat dyskusji.

    Tyle jeśli chodzi o te sprawy w wolnomularstwie. W "dodatkowych" stopniach te zasady mogą być jeszcze ostrzejsze - Wielka Loża może przyjmować "wszystkich bez względu na wyznania" a tzw. "dodatkowe stopnie" w tej jurysdykcji mogą zdecydowanie zawężać wyznanie. Ale tu już daleko odchodzę od masonerii...

    Byłby więc bardzo daleki od wyrzucania Szwecji i Islandii poza nawias. Tak chcą, czują się z tym dobrze to jest wyłącznie ich sprawa i szczerze mówiąc odwiedzając naszą lożę są bardzo mili a o religii nie rozmawiamy ponieważ... nie można.

    pozdrawiam,
    Metalurg

    OdpowiedzUsuń
  17. Pan Bartosz powiedzial:
    "Na ile użyteczny ten blog jest dla innych, niech ocenią Czytelnicy. Póki obok głosów krytyki słyszę słowa zachęty, będę go prowadził. Gdy zaczną przeważać głosy krytyki a Czytelnicy uznają, że blog jest szkodliwy, nierzetelny i niewłaściwy, wówczas bez chwili wahania zamknę go."

    Drogi Panie Bartoszu
    Pana blog jest bardzo uzyteczny i cenny. Jest miejscem gdzie wszyscy uczymy sie czegos nowego. Prosze nie odbierac komentarzy w zadnym stopniu jako krytyki tylko jak duzo wnoszacy do kazdej ze stron dialog i platforme do wspolnych z Panem rozwazan. Pana blog jest miejscem naprawde cennym, z zainteresowaniem obserwowanym przez wielu. Prosze przyjac szczere z mojej strony wyrazy uznania dla pracy jaka Pan wklada w jego kontynuacje.
    Z powazaniem. Zbyszek K.

    OdpowiedzUsuń
  18. "Szczerze mówiąc nie widzę w tym nic niestosowanego. Wręcz przeciwnie narzucenie Braciom "jedynie słusznej wersji masonerii w której powinni być przyjmowani wszyscy pomimo wyznania" jest dla mnie przekroczeniem zasad masońskich, suwerenności Wielkich Lóż i mam nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie!"

    Tutaj powinno być nie: "jest dla mnie" ale "było by dla mnie".

    pozdrawiam,
    Metalurg

    OdpowiedzUsuń
  19. Panie Metalurgu,

    Myślę, że nasza rozmowa wyraźnie pokazuje, jak bardzo zróżnicowanym ruchem jest wolnomularstwo i jak znaczące są różnice pomiędzy poszczególnymi jego wydaniami nawet w ramach jego nurtu regularnego. Myślę nawet, że to dobrze - to co sprawdza się w jednych warunkach nie daje się zastosować w innych. Każda organizacja musi w pewnym stopniu adaptować się do środowiska, w jakim działa.

    Ciekaw jestem dat powstania rytuałów, o których Pan wspomina, pozbawionych elementów symboliki alchemicznej. Czy pochodzą z XVIII w. czy bliższe są raczej wiekowi XX. Obecnie moja wiedza na ten temat wyraźnie wskazuje symbolikę tę jako bliską korzeniom wolnomularstwa a nawet zasadniczą dla formowania jego własnej symboliki. Wiele kluczowych postaci dla rozwoju wolnomularstwa wręcz uważało alchemię za jego "wewnętrzny sekret".

    Co do Szwecji i Islandii ma Pan rację, trochę za późno ugryzłem się w wirtualny język. Niech mnie kule biją, zaś Bracia ze Skandynawii czynią jak uważają i tak, jak im się sprawdza. Spotkania z nimi również uważam za nadzwyczaj sympatyczne.

    Zawężenie zasad religijnych w lożach błękitnych mi po prostu osobiście nie odpowiada i prawdopodobnie nie przyłączyłbym się do takiej obediencji, bowiem ważna dla mnie jest ponadwyznaniowość tychże lóż (przy zachowaniu podstawowego wymogu uznania Istoty Najwyższej). Inaczej jest naturalnie w rytach stopni wyższych, ale to jest zupełnie inny temat który traktuję osobno.

    Pisze Pan "naszą lożę". Czy mam rozumieć, że ma Pan na myśli Pana i moją? :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Panie Bartoszu,

    Miał Pan jeszcze wątpliwość w sprawie buddystów.

    Postaram się ją rozwiać : gdzie w pytaniu "czy wierzysz w Boga?" odnajduje Pan dodatkowe pytanie dotyczące wyznania czy systemu filozoficznego kandydata?

    Jeśli kandydat wierzy w Boga i potrafi wskazać księgę, która jest dla niego święta, to jeśli jest to wystarczający warunek w Wielkiej Loży to zostanie przyjęty.

    Albo nie zostanie jeśli Loża będzie miała wątpliwości co do jego szczerości.

    pozdrawiam,
    Metalurg

    OdpowiedzUsuń
  21. Panie Bartoszu,

    Myślę, że było wielu znakomitych wolnomularzy, którzy dali się porwać alchemii, szczerze wątpię, że udało im się porwać wszystkich a nawet większość.

    Proszę poszukać wśród pierwszych rytuałów XVIII w. - są dostępne w Internecie skany bo zostały wydane przez XVIIIw. "renegatów" (wtedy groziła za to banicja, teraz się publikuje rytuały...). Jak kupi Pan współczesne rytuały anglosaskie to zorientuje się Pan, że różnica między tymi starymi i współczesnymi jest ale nie olbrzymia. Nie potrafię więc odpowiedzieć kiedy powstały. One raczej *powstawały*, w czasie, w lożach, w krajach, w okolicznościach.

    Mogę powiedzieć, że rytuał RSDiU dla pierwszych trzech stopni opracował Pike w XIX w. wzorując się na francuskich rytuałach. Nie jest dla mnie jasne jak Pike wpłynął na francuską wersję RSDiU.

    Czytałem parę alchemicznych opracowań rytuałów i muszę przyznać, że traktuje je jako jedną z wielu interpretacji (bo masoneria sugeruje znaczenie symboli ale ich nie narzuca) ale mój umysł jest zbyt oporny na poetyczne skojarzenia. Traktuje to jako reinterpretacje: te same elementy, które mogą być w oczywisty sposób tłumaczone nawiązaniem do Biblii tłumaczone są po prostu alchemiczne. Z czym się Panu kojarzy wino, ziarno i olej? Bo mi z trudnością przychodzi zrozumieć, że są to *oczywiste* symbole alchemiczne a dosyć łatwo skojarzyć z budową Świątyni Salomona, czyli Biblią.

    Masoneria chyba nie jest "ponadwyznaniowa", w każdym razie nigdy nie postrzegałem masonerii w takiej kategorii. "Ponadwyznaniowość" od razu nadaje jakiś charakter masonerii, jest jakby meta-religią albo ma jakąś z góry zadaną, zaprogramowaną, misję społeczną polegającą na szerzeniu "równości religii".

    "Naszą", ponieważ nie jestem w niej sam :)

    pozdrawiam,
    Metalurg

    OdpowiedzUsuń
  22. Drodzy Panowie,

    Po gruntownym przemyśleniu tematu i zasięgnięciu opinii kilku osób postanowiłem, że jako redaktor niniejszego bloga i osoba za niego odpowiedzialna w ciągu najbliższych 23 godzin usunę z tego wątku wszystkie te komentarze, które według mojego osądu zaliczają się do którejś z poniższych kategorii:

    a) stanowią rozmowy, które dla dobra sprawy nie powinny być toczone publicznie, a których upublicznienie uważam za nieodpowiedzialne i szkodliwe dla wolnomularstwa. Niektóre z zaistniałych dyskusji powinny być toczone przy pogodzie mniej "deszczowej",

    b) nie są kierowane chęcią wymiany myśli i inspiracji a zamiast tego stanowią prowokację i element czyichś prywatnych gier,

    c) są obraźliwe i/lub nie wykazują jakiejkolwiek intencji konstruktywnej dyskusji a wręcz przeciwnie.

    Chociaż dotychczas wykasowałem tylko jeden wpis Czytelnika, z tego względu, że w zdaniu złożonym z 10 wyrazów tylko dwa nie były "łaciną". W zaistniałej sytuacji uważam jednak za konieczne.

    Jednocześnie oświadczam, że od tej pory będę odpowiadał wyłącznie na komentarze osób, które chcą dyskutować w atmosferze pokojowej. Nie będę więcej dawał się wikłać w prowokacje i osobiste gierki. Jeśli ktoś będzie się z tym bardzo źle się czuł, rada jest prosta - nie czytać blogu (nerwy szkodzą zdrowiu).

    W powyższej rozmowie raz straciłem nerwy i więcej niż raz wyraziłem się nie dość precyzyjnie. Moje wypowiedzi były jednak złośliwie i absurdalnie przekręcane, zaś niektórzy Czytelnicy zachowywali się raczej jakby byli na polowaniu albo "świętej wojnie" aniżeli w cywilizowanym towarzystwie opartym na godności, szacunku i tolerancji. Było to dla mnie niezwykle rozczarowujące doświadczenie (jak również dla niektórych Czytelników, którzy zasygnalizowali mi to prywatnie). Ale również bardzo kształcące i pełne interesujących obserwacji.

    Dziękuję przy tym tym spośród dyskutantów, którzy byli na tyle szczodrzy, że w życzliwej atmosferze podzielili się ze mną swoją wiedzą i przemyśleniami. Mam nadzieję kontynuować tę komunikację, m.in. dlatego, że wierzę, że można godnie znieść różnice poglądów bliźniego.

    OdpowiedzUsuń
  23. Panie Metalurgu,

    Uważam jednak, że błękitne loże regularne nie powinny wymagać od kandydatów konkretnej religii. Skoro bowiem na danym terenie może funkcjonować tylko jedna Wielka Loża, oznacza to, że osoby nie będące wyznawcami panującej na danym obszarze religii nie mogą stać się wolnomularzami nurtu regularnego. Twierdzi Pan, że zaburza to suwerenność wielkich lóż. Ale przecież po to są właśnie konstytucje, żeby chronić przed "nadmiarem suwerenności", gwarantując jednocześnie prawa, jakość, procedury i struktury. Ktoś może przecież argumentować, że zakaz przyjmowania ateistów też zaburza suwerenność....

    To, że Bracia ze Szwecji są sympatyczni nie jest argumentem. Znam sympatycznych "nieregularnych". Znam też wyjątkowo niesympatycznych "regularnych".

    Ciekaw jestem, co by się stało, gdyby Wielka Loża Turcji ustaliła, że przyjmuje wyłącznie muzułmanów. Co by się stało Pana zdaniem?

    OdpowiedzUsuń
  24. "Ciekaw jestem, co by się stało, gdyby Wielka Loża Turcji ustaliła, że przyjmuje wyłącznie muzułmanów. Co by się stało Pana zdaniem?"

    Pytanie, nie było skierowane do mnie, ale pozwolę sobie, na zabranie głosu, (jeśli można.)

    Drogi Panie Bartoszu, nic by się, nie stało.
    Proszę pamiętać, że każda Wielka Loża, jest jedyną suwerenną władzą na danym terenie.
    I teoretycznie może wszystko. Oczywiście pod warunkiem, że, nie będzie łamała dawnych landmarków i innych masońskich zasad i reguł, które uznane są za fundamentalne dla tego ruchu.
    Pozwolę sobie przywołać pewien fragment Konstytucji Andersona:
    "W dawnych czasach Wolnomularze we wszystkich Krajach musieli praktykować Religię ich kraju czy narodu, jakakolwiek by ona nie była; obecnie, kiedy każdy ma prawo do własnych poglądów, bardziej wskazane jest nakłanianie do przestrzegania Religii, co do której wszyscy ludzie są zgodni"
    ( tekst wzięty ze strony Wirtualnego Wschodu Wolnomularskiego)

    Ten zapis, nie wyklucza kryterium, zawężonego tylko do jednej Religii, lub nawet wyznania.
    -Bob

    OdpowiedzUsuń
  25. Panie Bartoszu,

    Dlaczego uznał Pan "sympatyczność" za argument?! Bardzo proszę nie wszczynać potyczki słownej, inne myśli z mojej wypowiedzi były wyraźnie istotniejsze od tej luźniej, lekkiej opinii rzuconej na koniec.

    "Skoro bowiem na danym terenie może funkcjonować tylko jedna Wielka Loża, oznacza to, że osoby nie będące wyznawcami panującej na danym obszarze religii nie mogą stać się wolnomularzami nurtu regularnego."

    A muszą się stać?! Nie słyszałem, żeby był jakiś imperatyw mówiący o tym, że każdy człowiek może czy nawet musi być masonem. Wręcz przeciwnie: suwerenne Zgromadzenia Wielkich Lóż (czyli Bracia danej obediencji) o tym decydują, ba! każda Loża podejmuje suwerenną decyzję przy przyjęciu kandydata.

    Konstytucje tworzone są przez suwerenne Wielkie Loże, jedynym ograniczeniem którego muszą się trzymać są Landmarki o których pisałem wyżej. Landmarki nie przewidują przyjęcia ateistów, żadna więc Wielka Loża nie może w swojej Konstytucji zamieścić takiego punktu. A właściwie może - nikt jej tego nie zabroni, nie naruszy jej suwerenności, masońskie armie w fartuszkach nie wkroczą do Lóż - po prostu po ogłoszeniu tej zmiany wszystkie Wielkie Loże wycofają uznania. Taka Wielka Loża może sobie dalej funkcjonować, w zgodzie z sumieniem Braci, ale znajdzie się poza nawiasem masonerii i dołączy do całego spektrum mniej lub bardziej nieregularnych organizacji, które "same siebie nazywają masonerią". To musi być bardzo bolesny i trudny moment.

    To, że tendencja wynikająca z globalizacji masonerii poszerza grono osób, które mogą zostać masonami to nie znaczy, że któraś Wielka Loża ma taki obowiązek, jest jakiś wymóg a priori. Jedyne obowiązki Wielki Lóż wynikają z Landmarków - tych zasad żadna Wielka Loża nie może zmienić, to jest granica suwerenności Wielkich Lóż. Za rezygnację z Landmarków grozi zerwanie uznań. Nie znajduje w nich jednak sformułowania: "warunkiem członkowstwa NIE może być wyznanie".

    Nie rozumiem ostatniego pytania. Różnica pomiędzy WL Turcji a WL Szwecji polega na tym, że WL Turacji nie przyjęła takiego warunku. Teraz pewnie się tak nie stanie, ponieważ Zgromadzenie Wielkiej Loży nie podejmie takiej decyzji. To dyskusja czysto akademicka a ja mówię o realiach i staram się trzymać faktów.

    Chyba, że pisze Pan nie o masonerii ale o tym jakie jest dla Pana wyobrażenie idealnej masonerii? Jeśli tak to się nagadałem... :)

    Masoneria jest taka jaka jest a nie taka jaka powinna być.

    pozdrawiam,
    Metalurg

    OdpowiedzUsuń
  26. Panowie, jak widzicie i tak jak zapowiadałem, spora część komentarzy została usunięta - głównie były to te, które moim zdaniem były częścią dyskusji, która powinna odbywać się poza przestrzenią publiczną. Z szacunku do Waszej pracy włożonej w ich spisanie, zostały one wszystkie zachowane i na pewno cały ten trud nie zostanie wszystek zmarnowany.

    Ja ze swojej strony kończę uczestnictwo w tej konkretnej wymianie zdań. Mam nadzieję, że każdy wyciągnął z niej coś pozytywnego dla siebie i pożytecznego dla ogółu a także, że w retorcie tego blogu dokona się jakaś sublimacja substancji (jego autor wszak jest zwolennikiem alchemii) i że nasze przyszłe rozmowy będą równie ciekawe i owocne, lecz nieco bardziej przepełnione duchem pkt. 3,6 oraz 12 spośród "12 zasad wolnych mularzy regularnych".

    OdpowiedzUsuń