czwartek, 26 lutego 2009

"Kto może się zapisać?"

Na początku chciałbym podziękować za pozytywne przyjęcie tego blogu, o czym świadczą komentarze do pierwszej notki. Niektóre z nich opatrują ów pozytyw takim warunkiem, że blog będzie faktycznie prowadzony i to najlepiej żwawo! Oczywiście każdy autor ucieszy się z takiego wyzwania. Zdawszy sobie jednak sprawę z odpowiedzialności z niego płynącej już "po biedzie", proszę o wyrozumiałość. Mason też człowiek i życie pełne trudów wiedzie, które nie zawsze pozwalają oddać się blogo-pisaniu. Będę pisał tak często jak tylko ograniczony ludzki żywot pozwoli.

Tak jak pisałem, blog ma być formą dialogu. Dlatego zainspirował mnie inny komentarz, pytający "jak i kto może się zapisać". To zasadnicze pytanie, z paru względów. Po pierwsze, istnieje wiele stereotypowych wyobrażeń na ten temat. Po drugie, odpowiedź jest jakimś rodzajem definicji wolnomularstwa. Moja będzie więc rodzajem swobodnej interpretacji Wolnomularstwa w oparciu o moje doświadczenie osobiste, do której każdy ma prawo - oczywiście w ramach przyjętych w W.L.N.P. "12 zasad wolnych mularzy regularnych", do których każdy kandydat powinien umieć się odnieść w sposób przemyślany.

Wolnomularstwo jest stowarzyszeniem inicjacyjnym. Oznacza to, że przyjmuje ono ludzi, którzy potrafią i chcą spojrzeć na życie jak na podróż. Inicjacja, w swobodnej parafrazie Mircei Eliadego, oznacza początek: nowej roli w społeczeństwie, ale też (i to nas bardziej interesuje) nowego zrozumienia, wizji, przebudzenie nowych właściwości duszy a zatem - w pewnym sensie - narodziny do nowego życia - czy też coraz głębszego i bardziej świadomego uczestnictwa w nim. Tego typu rozwój osobisty jest udziałem każdego człowieka - czy to "wtajemniczonego", czy nie; nie jest też równomierny i nie poddaje się kontroli czy ujednoliceniu. Każda ludzka podróż jest wyjątkowa i w dużym stopniu spoczywa w rękach "sił wyższych".

Inicjacje w świątyni wolnomularskiej odnoszą się do tej właśnie drogi życiowej, której zrozumienie i jak najlepsze przebycie jest misją człowieka. Rytuały noszą w sobie zawoalowane w symbolach i nie zawsze dające się wyrazić w języku słów znaczenia kolei losu człowieka i jego odnajdywania się w kosmosie, życiu i na drodze do jeszcze większego życia (przekraczającego ciało fizyczne), a także jego wielorakiej natury - na poły śmiertelnej, na poły nieskończonej. Różne aspekty tego procesu wprowadzania w tajniki życia i śmierci ukryte są w poszczególnych symbolach wolnomularstwa. Nad adeptem czuwa Opatrzność - niezależnie od jego religii czy światopoglądu symbolizowana przez Wielkiego Architekta. Loża wolnomularska jest miejscem, gdzie spotykają się Bracia, czyli - symbolicznie - towarzysze na jego drodze, wspierający się nawzajem na każdym jej etapie. Pracują "ukryci przed zgiełkiem świata profanów" - czyli oddaleni od ziemskich motywów i spraw codziennych, skupieni na rzeczywistości wewnętrznej.

Rytuały inicjacyjne, a przynajmniej te, które znam dotychczas, służą więc skierowaniu uwagi na wewnętrzne właściwości duszy, wzmocnieniu ich i na zachęcie do ustanowienia ich zasad w świecie zewnętrznym i we własnym życiu. Świadomość duchowa, po której kolejnych stopniach lub szczeblach wspina się adept, stanowi "wewnętrzną świątynię" człowieka. Wszystkie symbole masońskie bez wyjątku odnoszą się do różnych aspektów tej wewnętrznej świątyni duszy i narzędziom, jakie posiada ona w kształtowania świata wokół.

Taka jest rzeczywistość symboliczna i filozoficzna. Rzeczywistość codzienna pracy wolnomularskiej ma się do tej pierwszej tak jak przedmiot do platońskiej idei; w lożach pracują wszak ludzie, spośród których nie każdy ma czas czy zacięcie do filozofii lub mistyki. Łączy ich jednak chęć pewnej głębszej refleksji nad życiem, zgoda co do faktu, że obowiązkiem człowieka jest rozwój osobisty i polepszanie na każdym poziomie, a także chęć przebywania w towarzystwie ludzi zgodnych co do wolnomularskich ideałów. Nie bez znaczenia jest też urok symboliki "konfraterni", zbierającej się według rytuału przywodzącego na myśl czy to pradawne cechy, czy też zakon rycerski.

Jak to się ma do podstawowego pytania: "kto i jak może się zapisać"? A zatem najpierw: Kto? Ktoś, kto szuka w życiu idei i głębszego zrozumienia, kto chce poświęcić trochę czasu na skupienie się na zasadniczych pytaniach. Ten, kto w Zakonie nie będzie szukał polepszenia kariery albo nie wiadomo jakich tajemnic, a raczej rozsądnego towarzystwa ludzi o otwartych sercach i głowach. Ktoś, w kim można znaleźć autentyczne pragnienie dobra i dojrzałą decyzję aktywnego działania na jego rzecz. Na rozmowach kwalifikacyjnych szuka się właściwości ducha kandydata. Naturalnie wolnomularzem może być wyłącznie człowiek cechujący się szacunkiem do pracy i poglądów innych ludzi (z wyjątkiem tych najbardziej ekstremalnych, zgodnie z zasadą "moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się twoja").

Innymi słowy, mówiąc z przymrużeniem oka, o przyjęcie do wolnomularstwa może ubiegać się każdy, kto po dokładnym zapoznaniu z jego zasadami czuje, że to coś dla niego i kto nie wystraszy komisji inwestygacyjnej, powołanej do rozpatrzenia jego kandydatury. Tę może zgłosić każdy, przesyłając szczegółową biografię i głęboko przemyślany list intencyjny na adres mailowy którejś z Lóż. Przykładowo, adres Loży nr. 2, do której sam należę, to l2@wlnp.pl. A następnie uzbroić się w żelazną cierpliwosć.

Zainteresowanym bliżej polecam również tekst Jana Pasterza, który sam zgłębiałem uważnie przed przystąpieniem.

30 komentarzy:

  1. pierwsze koty za płoty:) gratuluje! mniej wiecej rok temu przekopywałem net w poszukiwaniu choćby tak krótkiej i ogólnej wypowiedzi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wartościowy tekst.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, gratuluje pomyslu na zalozenie tego bloga. Choc czescia sztuki krolewskiej jest tajemnica, symbole, rytualy, obrzedy,a pozadana cecha u Braci jest dyskrecja, to w Stanach jest masa stron internetowych poswieconych tej tematyce. Fantastycznie, ze praktyka ta zaczyna byc stosowana rowniez u nas. Jestm kobieta.... ,a o kobietach nic tu nie wspomniano, czyzby umysly kobiet nie dosc lotne, a serca nie dosc otwarte by byc mialy?
    wsrod linkow polecam www.wolnomularz.pl
    pozdrawiam i trzymam kciuki, juz dzisiaj sie zapowiadam, jako staly gosc tego blogu,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy post.
    Aniu, WLNP jest obediencją męską. Uszanujmy to.
    Są obediencje liberalne, które mają w swoich szeregach kobiety.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za komentarze! Niniejszym oznajmiam, że następny wpis będzie na temat Kobiety a Wolnomularstwa. Również w obediencjach tzw. regularnych, w tym w WLNP, spotkać można skrajnie różne poglądy na ten temat. O moim - niebawem :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam sobie tego bloga, artykuły poświęcone wolnomularstwu na licznych witrynach internetowych, ale nigdzie nie znalazłem odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. W sumie dosyć kluczowe, jak mi się zdaje. Pozwolę je sobie zadawać systematycznie.
    Po pierwsze, Po co być wolnomularzem? Czytając o tym na czym polegają kolejne stopnie wtajemniczenia można odnieść wrażenie, że to praktyka niemal religijna. Rozszerzanie zdolności pojmowanie świata, zdobywanie wiedzy o "życiu i na drodze do jeszcze większego życia (przekraczającego ciało fizyczne), a także jego wielorakiej natury - na poły śmiertelnej, na poły nieskończonej." Brzmi to jak zaproszenie do scjentologów.

    Nie mówiąc już o tym, że kłócić się to może z wielkimi systemami religijnymi. Wolnomularze głoszą neutralność światopoglądową ale loże o rytach konserwatywnych w praktyce otwarte są jedynie na część denominacji protestanckich bądź deistów. Katolikom przystępować do nich w praktyce nie wolno, idee wolnomularskie kłócą się z Islamem, ideologie dalekowschodnie nie podzielają wiary w Wielkiego Architekta o różnej maści ateistach i agnostykach nie wspominając...

    OdpowiedzUsuń
  7. Żle robisz!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe, intersujące, będę odwiedzał. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. witam, gratuluję i cierpliwości życzę...

    Salve Crvx!

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam!
    Ciekawi mnie, jaki stopień wtajemnicenia posiada Pan Bartosz Szczęsny.

    pozdrawiam
    BW

    OdpowiedzUsuń
  11. i co? juz koniec? jak zwykle wielkie obietnice i nic poza nimi. czyzby nie podobalo sie niektorym w WLNP, ze ktos sie tu zaczal uzewnetrzniac ze swoimi opiniami i smie twierdzic, ze nie wszyscy w WL mowia jednym glosem?

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam, w odpowiedzi do hdm informuję, że odstępy czasowe przy pisaniu notek wynikają wyłącznie z osobistych uwarunkowań czasowych. Proszę nie wyciągać tak dalekosiężnych wniosków. Swoją drogą, nigdy nie przystąpiłbym do organizacji, w której wszyscy mówią jednym głosem. Wolnomularstwo wszak to nie partia polityczna, ani też sekta religijna, a już na pewno nie armia klonów ;-). Nowe notki będą, a ich treść będzie najczęściej wynikać bezpośrednio z komentarzy Czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  14. Raczył pan napisać: "Tak jak pisałem, blog ma być formą dialogu" Oczywiście bardzo się cieszę z tego, bo daje nam, słuchaczom, to możliwośc zadawania pytań, a mi jedno właśnie przyszło do głowy. Wzasadzie dwa.

    Mam zamiar wyjechać do Sudanu w ramach poocy humanitarnej, a tam religią dominującą jest islam. Jaki jest stosunek islamu do wolnomularstwa, i odwrotnie? Oraz jaki jest stosunek wolnomularstwa do takich form pomocy??

    Zdaję sobie sprawę, że grono zainteresowanych tym pytaniem będzie nieco mniejsze, ale mam nadziję na odpowiedź

    Z poszanowaniem: Bąk

    OdpowiedzUsuń
  15. Pozdrawiam!
    Ciesze sie i gratuluje tego blogu. Chociaz jestem profanem Twoje i Wasze idee sa mi bliskie. Bede czesto odwiedzal Twoje dzielo.

    Zbyszek K.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam pytanie: czy wolnomularzem może zostać także osoba o przekonaniach komunistycznych?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobre organizacje nie muszą działać potajemnie, bo nie mają nic do ukrycia. A noszeni fartuszków akurat nie jest czymś co trzeba ukrywać. Prawda jest taka, że poziomy wtajemniczenia to różne poziomy kłamstwa, np. osoba inicjowana na 19ty stopień słyszy "Lucyfer, nosiciel światła! Dziwne i tajemnicze imię dla Ducha Ciemności! Lucyfer, Syn Poranka! Czy to on niesie Światło, i jego splendorem nie do wytrzymania oślepia, słabe, zmysłowe i samolubne Dusze? Nie wątpcie w to!".

    Masoneria symbolizowana jest przez piramidę na szczycie której jest oko. Oko to Illuminaci czyli około 10 tys. "elitarnych" członków masonerii. Tak więc Ci co się bawią w masonerię i na pierwszych poziomach wtajemniczenia jest fajnie i egzotycznie, to z czasem się robi mniej ciekawie. A na każdym poziomie są inne kłamstwa, a cel wszystkiego i tak się widzi będąc w Illuminatach.

    Więc pewnie niewielu z Was zna prawdę o tym co jest dalej i jaki jest cel tego wszystkie.

    W każdym razie jeśli cel byłby światły, to nie trzeba tworzyć tajnych stowarzyszeń, a że jest tajne to jest ze szkodą dla ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałabym porozmyślać.Już rozmyślam :).Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  19. Spotkalem się kiedyś ze stwierdzeniem że masoneria w Polsce to nieliczni, zadumani starsi panowie którzy utoneli w symbolice i filozofii.
    Polska masoneria juz nie istnieje. Tzw. wielki wschod to jedynie jakies popluczyny nie uznawane
    przez swiatowe organizacje. Polscy Masoni zgineli w Katyniu, Miednoje, w syberyjskich łagrach i hitlerowskich obozach. Nieliczni wybrali emigracje
    zwlaszcza w USA. Masoneria to temat wydumany, bez
    merytorycznych podstaw i 'siły' sprawczej w lokalnej, polskiej rzeczywistości.

    Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
  20. Stosunkowo wielu wolnomularzy przeżyło wojny i totalitaryzmy.A ,że są trochę archaiczni ?To dodaje według mnie uroku bractwu.Z tego co sobie przypomiam kilku masonów było w KOR-ze ,Rządzie Emigracyjnym etc.Jako bractwo nie włączali się w politykę ale poszczególni Synowie Wdowy całkiem nieźle wpłynęli na najnowszą historię Polski.
    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  21. Jako wolnomularz inicjowany podczas moich studiów w Niemczech uważam, że polskie wolnomularstwo to na pewno nie popłuczyny, choć muszę przyznać, że niewiele o nim słychać. Jako osoba która przeżyła raptem ćwierćwiecze :-) myślę, że z tego swoistego oderwania od współczesności mogłyby polskie wolnomularstwo wyrwać osoby młode. Mamy naprawdę wspaniałych, ambitnych, inteligentnych i przede wszystkim rozważnych młodych ludzi, którzy często są zainteresowani wolnomularski sposobem pojmowaniem świata.
    Moim osobistym marzeniem jest większe zbliżenie się wolnomularstwa polskiego i niemieckiego do siebie oraz zacieśnienie więzów pomiędzy ludźmi których tak wiele łączy.

    Pozdrawiam
    B.M. z Johannisloge zum aufrichtigen Herzen

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam pytanie do osób znających niemieckie tradycje wolnomularskie.Wśród odznaczeń masońskich(pruskich)znajdował się (znajduje?)medal Fryderyka Wielkiego.Co postać tego władcy symbolizuje i jakie ma znaczenie dla naszych sąsiadów?Wiem,że dla Prus i Niemiec był zasłużonym politykiem jednak stosunek alte Fritz'a do mojego kraju nie był zbyt.. miły delikatnie mówiąc.Z góry dziękuję za wszelkie informacje.
    Pozdrawiam Piotr

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo bym chcial zamienic kilka slow z Panem, ktory jest czlonkiem Lozy w Niemczych: "Johannisloge zum aufrichtigen Herzen". Uprzejmie prosze o kontakt. Niestety nie wiem jak sie Pan nazywa...prosze wiec wybaczyc, ze nie bede zwracal sie do Pana per "Anonimowy". Uprzejmie prosze o kontakt.

    OdpowiedzUsuń
  24. Padło tu pytanie o to, czy komunista może być Wolnomularzem. Odpowiem jako profan, a jeśli jestem w błędzie, proszę mnie poprawić :) Loża z założenia jest apolityczna. Każdy, kto uważa, że jego idee mogą służyć człowiekowi, ma prawo przedstawić Komisji Inwestygacyjnej swoje racje i poglądy. Jeśli światowy - jak wspomniał Szanowny Autor tego bloga, nie wystraszy Komisji, ma szanse na akceptację kandydatury. Jednakże sama ta osoba musi być świadoma kilku spraw, które nie są moralnie proste do zaakceptowania. Otóż świat Wolnych Mularzy nie jest jednorodny. Na równi z komunistą może tam trafić liberał, zaciekły wróg komunistów - i będzie on przekonany o tym, że to jego idea jest bliska człowiekowi, nie zaś komunizm. Podobnie - może tam trafić konserwatysta i liberał, głęboko wierzący i - w niektórych obediencjach - ateista, maskulista i feministka. Oczywiście w Loży te różnice (polityczne, religijne) nie mogą mieć miejsca, bo niszczą one każdy fudament współpracy. Jednak - czy szanowny Internauta, komunista, zniesie obecność potencjalnego liberała? Czy ascetyczny konserwatysta zniesie obecność ateisty? Czy teokrata zniesie obecność antyklerykała (w sensie - przeciwnika teokracji)? Czy wzniosą się ponad podziałami? Nie jest to łatwe, ponieważ te przekonania stanowią fundament życia danego człowieka! Będąc komunistą mamy określony pogląd na to, co przyniesie człowiekowi szczęście. Problem w tym, że będąc libertarianinem mamy identyczny pogląd na nasze idee, a że są one wzajemnie skrajnie antagonistyczne, musi dość albo do walki, albo do rezygnacji (świadomej! musi dokonać się pewna ich ewolucja) ze swoich skrajnych poglądów, pewne ich "uładzenie", "wycentrowanie". W rzeczywistości szkodliwy dla człowieka jest tak komunizm (który całkowicie pomija ludzką naturę, hierarchię potrzeb, w tym potrzebę własności, zakłada istnienie człowieka - niestety - odhumanizowanego, bo doskonałego, bez aspiracji, gotowego poświęcić swoje szczęście dla innych), jak skrajny liberalizm (który z kolei opiera się o darwinizm, wymaga od człowieka skrajnej odpowiedzialności za siebie i również zakłada odhumanizowanie, wymaga istnienia istoty niemalże doskonałej). W rezultacie społeczeństwa całego świata oscylują pomiędzy dwoma skrajnymi biegunami, dając człowiekowi prawo do własnych aspiracji i dążeń, ale także chroniąc (przynajmniej w teorii) najbiedniejszych. Można to odnieść do dowolnych innych, dzielących ludzi dziedzin. Nasz światopogląd zawsze dobry jest DLA NAS, nie mamy moralnego prawa żądać go dla wszystkich, jeśli wiemy (a komunista i libertarianin WIEDZĄ), że tylko jedna połowa ludzi będzie szczęśliwa, druga zaś będzie potwornie cierpieć (wycentrowanie pozwala wszystkim cierpieć podobnie, czyli mniej, niż skrajnie). To nie jest etyczne i nie służy człowiekowi (bo nie wszyscy są tacy sami), zatem jest, moim zdaniem, odległe od idei Wolnomularskich. Niech zatem każdy w swoim sercu odpowie sobie szczerze na pytania: czy pogodzę się z faktem, że mój światopogląd nie jest jedynym słusznym i nie wolno mi go narzucić innym (choćby nie wiem, jak był dla mnie cudowny - podkreślam - dla mnie)?

    c.d. niżej

    OdpowiedzUsuń
  25. c.d. Czy poradzę sobie z obecnością ludzi, którzy w świecie profanów byliby moimi wrogami? Czy dla rozwoju ludzkości potrafię "wycentrować" moje poglądy i zaakceptować czasem te sprzeczne z moim światopoglądem w danej kwestii? Jeśli nie, taka osoba będzie się sama źle czuła w tak egalitarnej społeczności. Inni mogą ją zaakceptować, ale ona nie zaakceptuje innych. Świadomość tego, że nie może walczyć o dominację swych idei z osobami, które wyznają diametralnie inne idee (a są współbraćmi) może przyćmić wszystko inne. Ale też na tym właśnie polega rozwój - gdy zaczynamy patrzeć na problemy całościowo. Często wtedy ze zdziwieniem odkrywamy, że to, co wydawało nam się słuszne, nie zawsze takim jest i możemy skrzywdzić wiele DOBRYCH osób, które nie podzielają naszego zdania. Być może warto walczyć o akceptację takich zmian w samym sobie. Przecież żadne z nas NIE CHCIAŁBY mieszkać w świecie doskonałym dla kogoś innego. Dążmy do zdrowej równowagi, będąc jednak wiernym naszym głównym ideom. Nie pozwólmy jednak, by idee pomocy społecznej (komunizm) czy poszanowania własności i pracy (liberalizm) nie doprowadziły do rozlewu krwi i krzywdy ludzkiej. Wtedy bowiem nie będziemy Wolnomularzami, lecz zagładą samych siebie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Niezła przykrywka, blablabla dla bydła. A tak naprawdę "po owocach ich poznacie". Tyle pięknych słów, jak czeki bez pokrycia. Owszem pomagają, ale sobie! Połowa twarzy znanych nam z TV to masoni. Tak się dochodzi do sukcesu, dla pozostałych jest tania rozrywka i niewolnicza robota.
    Zapamiętajcie: dobre organizacje, służące człowiekowi, to jawne organizacje. Dobro nie boi się światła, to lucyfer jest panem ciemności. Komunizm trochę przyhamował masonerię, po 1989 r. zaczęła znów dokręcać śrubę, co widać naokoło. Skończymy jako zachipowani niewolnicy, słudzy iluminatów wielbiących lucyfera. Dzisiaj diabeł ubrał się w garniutur i białe rękawiczki... i pisze książki typu "Jezus menedżer" albo "Zostań egoistą".

    OdpowiedzUsuń
  27. "Masoneria jest tajnym towarzystwem w tajnym towarzystwie. Jej doktryna zewnętrzna, przeznaczona na użytek profanów i szarej, często otumanionej masy członkowskiej, pełna pięknie brzmiących haseł Wolność, Braterstwo, Człowiek, Dobroczynność), stanowiących przykrywkę właściwych celów. Tak naprawdę wysoko postawieni bracia fartuszkowi” są lucyferianami pragnącymi zastąpić panowanie chrześcijańskiego Boga (Adonaj) rządami upadłego Anioła - Lucyfera - Wielkiego Budownika Świata. W konsekwencji nienawidzą Kościoła, tradycji chrześcijańskiej, wytworzonej w ciągu 2000lat moralności i wszystkich tych wartości, które w naukach zawarł Jezus. Z tego negatywnego uczucia wynikają metody działania i ostateczne cele, jakie stawiają sobie dzieci wdowy."

    OdpowiedzUsuń
  28. Witam mam 2 pytania skoro wolnomularstwo posiada wewnętrzny sad jak mniemam braterski i najważniejszy to dlaczego podstawowym warunkiem przyjęcia do zakonu jest zaświadczenie o nie karalności wydany przez sad światowy?

    OdpowiedzUsuń
  29. Witam
    Ciesze się że tu trafiłem - szukałem długo takiego miejsca by przekonać się czy moja wizja świata jest właśnie taka

    OdpowiedzUsuń
  30. ja proponuje oglądnąć to http://www.youtube.com/watch?v=OKVEEz8XdK0
    Po zakończeniu II wojny światowej autor scenariusza filmu, Jean-Marie Riviere, został uwięziony. Producent Robert Muzard i dyrektor artystyczny Paul Riche, zostali straceni (+1949), z powodu zaangażowania w powstanie filmu

    OdpowiedzUsuń